Każda z ekspedycji popełniła wiele błędów podczas ataku szczytowego, ale kluczową rolę zagrało tu załamanie pogody. Z Everestem jak i z innymi górami nie ma żartów. Wybierając się w góry wysokie możemy wiele przewidzieć, ale równie dobrze możemy zostać przez naturę zaskoczeni. Góry są potęgą.
Znani ze swoich niebywałych zdolności do życia na dużych wysokościach Szerpowie dostarczają swoim tkankom więcej niosącej tlen krwi zamiast zwiększać w niej produkcje hemoglobiny – ustalili badacze. Odkrycia te mogą pomóc w ulepszeniu terapii pacjentów z chorobami związanymi ze zmniejszonym poziomem tlenu we krwi i tkankach. Ekspedycja badawcza na Mount Everest rzuciła światło na wyjątkowe fizjologiczne podstawy adaptacji u Szerpów, dzięki którym lepiej nadają się do życia na dużych wysokościach. Badania na ten temat ukazały się w „Experimental Physiology”. Szerpowie od wieków zamieszkują wysoko położone tereny Himalajów. Znani są ze swoich niebywałych zdolności do życia na dużych wysokościach, gdzie zawartość tlenu jest znacznie niższa. Obecnie mężczyźni zajmują się przede wszystkim wyprawami na najwyższe szczyty Himalajów, gdzie są tragarzami i przewodnikami. To do nich należą rekordy liczby wejść na Mount Everest (Lhakpa Tenzing i Phurba Tashi weszli tam 21 razy). Jednak fizjologiczne podstawy ich niesamowitych zdolności pozostawały nieuchwytne. Co ciekawe, mieszkańcy nizin, a nawet ludzie również żyjący na dużych wysokościach, chociażby w Andach, radzą sobie z niedoborem tlenu związanym z wysokością poprzez zwiększenie ilości komórek przenoszących tlen – hemoglobiny, ale Szerpowie nie korzystają z tego mechanizmu. Zatem jak radzą sobie z mniejszą ilością tlenu we krwi? To pytanie nurtowało badaczy z University College London. Aby poznać ten sekret, zorganizowali eksperyment badawczy z udziałem Szerpów, obejmujący ekspedycję w Himalaje. W badaniach porównano organizmy i sposób ich przystosowania do dużych wysokości dwóch różnych populacji: Szerpów oraz mieszkańców niżej położonych terenów. Naukowcy badali organizmy uczestników eksperymentu w Londynie (50 m Katmandu (1300 m oraz w bazie na drodze wiodącej na Mount Everest (5300 m Warunki atmosferyczne, przede wszystkim temperatura, która wpływa na zwężenie naczyń krwionośnych czy profil wejścia były identyczne dla wszystkich uczestników. Zatem wszelkie wykryte różnice między uczestnikami można przypisać raczej ich indywidualnej fizjologii niż zmienności warunków czy czasie ekspozycji na niskie poziomy tlenu na dużych wysokościach. Naukowcy stwierdzili, że wraz ze zmniejszaniem się ilości tlenu w otoczeniu podczas wspinaczki na Mount Everest, Szerpowie są w stanie utrzymać większy przepływ krwi i tym samym nieustannie i z minimalnym niedoborem dostarczać tlen do tkanek. U mieszkańców nizin przepływ krwi znacznie spadał. W gruncie rzeczy pokazuje to, że Szerpowie, w porównaniu do mieszkańców nizin, są w stanie dostarczyć więcej tlenu do swoich organizmów. Nowe odkrycia mogą również wyjaśnić, jak Szerpowie prosperują na tak dużych wysokościach bez zwiększania zawartości hemoglobiny. Wysokie poziomy hemoglobiny sprawiają, że krew jest gęsta i lepka, co nie tylko spowalnia jej przepływ w organizmie, ale także zwiększa ryzyko wystąpienia działań niepożądanych, takich jak skrzepy krwi w płucach. Organizmy Szerpów niejako faworyzują szerszy przepływ niosącej tlen krwi niż zwiększenie zawartości tlenu we krwi przez wzrost produkcji hemoglobiny. Mimo tego Szerpowie wciąż są w stanie dostarczyć swoim tkankom wystarczającą ilość tlenu, a jednocześnie zminimalizować ryzyko potencjalnie śmiertelnych skutków ubocznych związanych z wysokim poziomem hemoglobiny. Zachowania organizmu w odpowiedzi na niski poziom tlenu na dużych wysokościach mogą być doskonałą symulacją stanu organizmów pacjentów cierpiących na choroby związane ze zmniejszonym poziomem tlenu we krwi i tkankach. Dlatego dzięki zrozumieniu fizjologii Szerpów być może uda się ulepszyć leczenie takich pacjentów i opracować nowe strategie diagnostyczne i terapeutyczne. - Mechanizmy zidentyfikowane w tym badaniu, takie jak zwiększony przepływ krwi i dostarczanie tlenu do funkcjonujących tkanek, prawdopodobnie opisują alternatywne sposoby wspomagania dostarczania tlenu u ciężko chorych pacjentów. Przyszłe badania powinny ustalić mechanizmy komórkowe leżące u podstaw tej reakcji. Identyfikacja takich różnic i naśladowanie organizmów osób najbardziej przystosowanych do środowiska ubogiego w tlen może ujawnić nowe docelowe szlaki podatne na leczenie farmakologiczne – powiedział Edward Gilbert-Kawai, współautor publikacji. Źródło: Science Daily, fot. Niklassletteland/ Wikimedia Commons/ CC BY-SA
Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez właściciela portalu na podstawie stosownej umowy licencyjnej.
Quilted Portraits Witajcie to znowu ja Sylwia 2. Gospodyni tego bloga bardzo źle się czuje więc teraz moja kolej umilić Wam czas. Hi it is Sylwia 2 again. The host of this blog hasn’t been feeling very well, so it is my turn to make your time. Kochani, wielu z nas zna pewne powiedzenie że “każdy ma swój Mount Everest”. Moim Everestem było szycie portretów. Uważam że jest to już najwyższy stopień umiejętności szyciowych, zwłaszcza jeśli chodzi o portrety osób bliskich, kiedy oddanie podobieństwa jest kluczowe w całym procesie twórczym. So, there is an expression many of you might know, that goes like this: “everyone has their own Mount Everest”. Sewing portraits has been my “Everest.” I believe that this is the highest level of sewing, showcasing the quilting skills of the artist. Especially when it comes to working on portraits of relatives, when maintaining a resemblance is key to the entire creative process. Opowiem tylko o sukcesach mojej wspinaczki, o porażkach nawet słowem nie wspomnę żeby nie zamienić tego wpisu w ścianę płaczu. To keep this blog entry upbeat I will try to focus on the successes of my climb, and I won’t mention a word of the many failures I endured, so as not to turn this entry into a wailing wall of text. Otóż, pracując nad serią “Malowanie po numerach” znalazłam opcję, że można wymalować portret. Ja chciałam go uszyć. Proces dogadywania się z wykonawcą wymagał dużej cierpliwości ale udało się. Dostałam szablony więc mogłam zacząć prace. Nie dokumentowałam zdjęciami całego procesu bo uważam, że absolutnie nie mogłabym dawać wskazówek innym zainteresowanym. Był to mój pierwszy raz i nie mam pewności czy to powtórzę, bo było to bardzo trudne. So, while working on my “Painting by Numbers” series, I found out that you can paint portraits. Naturally, I wanted to sew it. The entire process of dealing with a contractor required lot of patience but it worked. I was given templates so I could finally start. I did not document this entire process by taking pictures because I felt that I wasn’t qualified to advise others to begin with. It was my first time doing this and I do not think that I will be doing it again because the whole process was very challenging for me. Muszę zaznaczyć, że każdy kto podejmuje tak duże wyzwanie jak wspinaczka na swój “Everest” potrzebuje doświadczonego szerpa. (szerpowie są przeważnie tragarzami i przewodnikami wypraw w Himalaje). Ja też miałam swojego szerpa czyli Sylwię Ignatowską. Pomagając mi, wzięła na swoje barki duży ciężar, wskutek czego przez parę tygodni nosiła rękę na temblaku. I must point out that anyone who chooses to take up a challenge as big as climbing their own “Everest” should do so with the help of an experienced sherpa. My sherpa happened to be Sylwia Ignatowska. While helping me, she took a heavy burden on her shoulders, and as a result she had to wear her arm in a sling for a few weeks. A oto moje dwa “światełka w tunelu” w wersji oryginalnej. These are my two “lights in a tunnel” in their original version. Wydrukowane szablony i szyte portrety. Printed templates and quilted portraits. Moja wyprawa zakończyła się sukcesem, chociaż mój biedny szerp trochę ucierpiał, to ja wróciłam z tej wspinaczki spełniona. Dziękuję! My expedition was a success, and although my poor sherpa suffered a little bit of damage, I came back from this climb satisfied. Thanks’ ! Poprzedni Projekt Quilting – Wyzwanie czwarte Następny Projekt Quilting – Wyzwanie piąte
Co ważniejsze – bez Szerpów nie odbywają się żadne wyprawy mające na celu zdobycie 8 tysięczników- oni są przewodnikami, dźwigają ciężary (namioty, żywność, sprzęt). Psycholog może być jak Szerpa-pomaga nieść bagaż, wybrać ścieżkę, zdobyć umiejętności potrzebne w drodze na przysłowiowy szczyt. Razem łatwiej.
Przykłady Odmieniaj CZĘŚĆ 2 LÓD GÓR Szerpowie to lud zamieszkujący Himalaje i Nepal. Czy wśród pana krewnych są Szerpowie, którzy pasowaliby do tego opisu? Literature Przez następny miesiąc wspinacze i Szerpowie bezskutecznie próbowali znaleźć odpowiedź na to pytanie. Literature Szerpowie wierzą, że jeśli napiszesz na nich modlitwy, to wiadomość dotrze do bogów. Tego roku, prośba Becka została wysłuchana. QED Od momentu gdy nasi Szerpowie wynajęli tragarzy, przechadzka przerodziła się w poważną wspinaczkę. Literature Szerpowie wytyczali trasę, zakładali obozy, gotowali, nosili wszystkie ładunki. Literature Po świcie lub tuż przed zmierzchem Szerpowie szli do wiosek kupić jajka lub warzywa. Literature Uradowani i zdumieni Szerpowie nakarmili go gorącą zupą i ryżem oraz napoili herbatą. Literature Hutchison i Szerpowie wrócili do obozu, gdzie powiedzieli wszystkim, że nie żyjemy. Literature Szerpowie kopiują dla mnie prototyp wymyślony przez Terraya. Literature Tajemnicze stworzenia_7 5 Według relacji Naulta, w 1967 roku zwłoki odkryli dwaj Szerpowie na tybetańskim lodowcu. Literature (Sceptyczni Szerpowie natychmiast ochrzcili nieporęczne zbiorniki mianem „angielskiego powietrza”). Literature Kiedy znaleźli się przed klasztorem, Szerpowie tłumaczą mnichom: „Ta zwariowana Amerykanka chce zobaczyć dalajlamę”. Literature Szerpowie usunęli liny poręczowe i drabinę, by przywrócić Drugi Uskok do stanu z 1924 roku. Kiedy inni Szerpowie mówili, że się boją, mówiłem im, czego nauczył mnie mój ojciec. Szerpowie wierzą, że bliźnięta jednojajowe – nazywają je zongly – obdarzone są wyjątkowym szczęściem. Literature Po raz pierwszy nasi Szerpowie muszą wspinać się po lodzie i pokonywać pionowe ściany. Literature Szerpowie zrozumieli wreszcie, że muszą mnie asekurować. Literature Szerpowie mówią, że jeżeli wpadniesz w rozpadlinę, będziesz upadał całą drogę do Ameryki. – Możemy poprowadzić nasze czytelniczki ku dorosłości, jak Szerpowie prowadzą himalaistów na Mount Everest. Literature Szerpowie pomagają niosącemu go Adjibie, odsuwając pręty i chroniąc przed uderzeniami nogi rannego. Literature
Możliwości zobaczenia Everestu w miarę z bliska są w Nepalu dwie. Można wykupić za ok. 200 $ 45-minutowy lot widokowy helikopterem albo wybrać się na treking do bazy pod Mount Everestem. - Przy tej drugiej opcji trzeba spełniać dwa warunki: mieć co najmniej dwa tygodnie czasu, a do tego jako taką kondycję - podsumowuje Grzegorz.
Najlepsza odpowiedź AnETA :* :D odpowiedział(a) o 19:50: są przeważnie tragarzami i przewodnikami wypraw w Himalaje. Uprawiają oni rośliny, np. ryż, herbatę, owoce cytrusowe, na wyższych pasmach górskich pszenicę, ziemniaki, warzywa oraz hodują jaki, owce i kozy. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
K2: Pierwszy zjazd. Andrzej Bargiel, który w 2018 roku, jako pierwszy zjechał na nartach z wierzchołka K2 (8611 m n.p.m.), jest pod wrażeniem wyczynu, którego dokonała grupa 10 nepalskich
Są odporni na brak tlenu, a w Himalajach czują się jak w domu. Mimo to pozostają w cieniu wspinaczy z Zachodu. W czym tkwi sekret siły Szerpów?Edmund Hillary, wysoki i kościsty dżentelmen z Nowej Zelandii, który w 1953 r. pierwszy stanął na szczycie Mount Everestu, omal nie zginął w trakcie historycznej wyprawy na najwyższą górę świata. Uratował go niższy o głowę, ale silny jak tur przedstawiciel ludu żyjącego u podnóży Himalajów – Szerpa Tenzig Norgay. Kiedy sekundy dzieliły Nowozelandczyka od upadku w szczelinę, Norgay wbił swój czekan w skutą lodem ścianę, blokując linę, do której przywiązany był Hillary. Wkrótce wspinacz był już pewien: właśnie z niepozornym Szerpą chce tworzyć górski zespół. Był rok 1953, świata ze szczytu Mount Everestu nie oglądał jeszcze żaden człowiek. Kilku próbowało. Na Czomolungmę – jak nazywano górę w najbliższej okolicy – już sześć razy wspinał się właśnie on: Szerpa Tenzig Norgay. Miał nad innymi pewną przewagę: powyżej 5000 m, gdzie ludzki organizm przeżywa katusze, czuł się jak na spacerku. Nic więc dziwnego, że stał się częścią 400-osobowej grupy, która tej wiosny próbowała sforsować górę gór. I to właśnie on chwilę po swoim partnerze Edmundzie Hillarym postawił stopę na jej szczycie. Kwadrans, który tam spędzili, przeszedł do historii i wsławił nie tylko Nowozelandczyka. Obecność na szczycie Szerpy Norgaya sprawiła, że świat zainteresował się tajemniczym ludem zamieszkującym wioski wokół Everestu, z którego wywodził się jeden z najwybitniejszych wspinaczy. Dzięki swoim naturalnym predyspozycjom fizycznym, doskonałej znajomości terenu i specyfiki wysokich gór Szerpowie są dziś uznawani za superludzi, którzy w tyle zostawiają najwybitniejszych przedstawicieli alpinizmu. Jednocześnie od dekad pozostają w ich cieniu, niedoceniani i pomijani. Lud wschodu Słowo „szerpa” stało się synonimem wysokogórskiego tragarza, przewodnika i pomocnika, który nosi ciężkie ładunki, wskazuje bezpieczną drogę, a kiedy trzeba – pomaga wdrapać się na szczyt. W języku angielskim zaś stało się wręcz czasownikiem. To sherpa w górskim żargonie oznacza „przenosić ciężar”. Ale Szerpowie to przede wszystkim grupa etniczna, która po wielowiekowych poszukiwaniach własnego miejsca na ziemi znalazła je właśnie w Himalajach. Słowo pochodzi z języka tybetańskiego i jest połączeniem wyrazów sher („wschód”) oraz wa („lud”). „Lud Wschodu” w XIII lub XIV w. przybył do Nepalu ze wschodnich regionów Tybetu i zamieszkuje głównie region Khumbu (a także część Indii), wysoko położone tereny wzdłuż rzeki Dudh Kosi w Nepalu (choć żyje i pracuje także w innych częściach Nepalu). Szerpowie z wiosek Khumbu trudnią się głównie uprawą ziemi ( ziemniaków), hodowlą bydła (krów, jaków oraz dzo – krzyżówki krowy i jaka). Żyją w prostych kamiennych domach. Są konserwatywni i przywiązani do tradycji, choć coraz szerzej dociera do nich nowoczesna technologia. Wraz z rozwojem światowego himalaizmu i turystyki wysokogórskiej domeną Szerpów stała się turystyka, a ściślej – wysokogórskie przewodnictwo. Napływ westmenów – ludzi Zachodu, którzy przybywali do podnóży Himalajów w poszukiwaniu przygód – sprawił, że Szerpowie znaleźli szansę na poprawę swojego bytu. Zachód płacił dobrze, a oni w Himalajach znali każdą skałę, każdy lodowaty strumień. Mieszkańcy wiosek położonych powyżej 4 tys. m stawali się pierwszymi, do których wspinacze zwracali się o pomoc. Siła robocza Wspinaczy spoza Nepalu zachwyca łatwość, z jaką organizmy Szerpów przystosowują się do rosnącej wysokości. Lekarze wypraw wysokogórskich tłumaczą, że w ludzkim organizmie powyżej 5 tys. m zachodzą określone zmiany. W warunkach rozrzedzonego powietrza z trudem radzą sobie ludzkie płuca, do których serce pompuje krew ze zdwojoną siłą. Przeszkodą w aklimatyzacji na wysokościach bywają także problemy żołądkowe, które z kolei mogą prowadzić do odwodnienia. Pozostawanie na dużej wysokości ma również wpływ na mózg, który pozbawiony naturalnej porcji tlenu zaczyna puchnąć i pracować inaczej niż zwykle. Wielu wspinaczy cierpiących na chorobę wysokościową opowiadało o niezwykle realistycznych halucynacjach, jakich doświadczyli na wysokościach. Zespół objawów występujący u ludzi przebywających na dużych wysokościach – w skrócie zwany właśnie chorobą wysokościową – to bardzo częsta przypadłość i przyczyna wielu niebezpiecznych wypadków, a nawet śmierci. Szerpowie – jak twierdzą wspinacze z Zachodu – zdają się tego problemu nie mieć. Ewolucyjnie przystosowani do przebywania na dużych wysokościach, cechują się nie tylko zdolnością do oddychania pełną piersią tysiące metrów w górze, ale także do dużego wysiłku fizycznego. Bo czym zwykle zajmują się Szerpowie? Przenoszą ciężkie ładunki z miejsca startu wyprawy do bazy oraz z bazy do wyższych obozów. W bagażach ważących po kilkadziesiąt kilogramów taszczą ubrania, raki, czekany, pożywienie i sprzęt, z którego powstaje najpierw base camp, a później wyższe obozy: namioty, liny, stacje radiowe, przenośne toalety, przedmioty codziennego użytku, a w ostatnich czasach także laptopy, aparaty fotograficzne, kamery i drony. Już na miejscu pomagają w postawieniu bazy i to często na nich spoczywa większość obowiązków. Przygotowują posiłki i dbają o czystość. Następnie pracują w ścianie, czyli wspinają się coraz wyżej, by założyć liny poręczowe, dzięki którym alpiniści będą mogli pokonywać kolejne metry w górę. Z mozołem drążą śnieżne tunele. Wykonują też niedocenianą pracę: w czasach oczekiwania na okienka pogodowe dotrzymują wspinaczom towarzystwa, raczą miejscowymi legendami, opowiadają o swoim życiu, a nowicjuszom tłumaczą specyfikę gór wysokich. Wszystko – przypomnijmy – w warunkach, w których my, ludzie europejskich nizin, z trudem łapiemy powietrze. Organizmy jak silniki Skąd się biorą ich niezwykłe zdolności? W 2010 r. Tatum Simonson z University of California w San Diego, genetyczka i badaczka fizjologii ludzkiego organizmu na wysokościach, przyjrzała się bliżej genomom mieszkańców wysoko położonych miejscowości w Nepalu. Odnalazła kilka genów z wyraźnymi mutacjami, które wpływały na zdolność organizmu do adaptacji w warunkach dużych wysokości. Jednocześnie odkryła, że metabolizm westmenów działa tak samo na nizinach, ale kiedy teren się podwyższa, różnice stają się wyraźniejsze. Oczywiście na korzyść Szerpów. Tezy te potwierdzono jeszcze kilkukrotnie. W 2013 r. Denny Levett, alpinista i lekarz ze szpitala uniwersyteckiego w Southampton w Anglii, wykonał eksperyment: zebrał 180 ochotników – 116 ludzi z nizin i 64 Szerpów – i wyruszył do bazy pod Everestem (5300 m Na miejscu ochotnicy poddawani byli przeróżnym testom wytrzymałości i wydolności fizycznej. Levett odkrył różnice w mitochondriach – komórkowych strukturach odpowiedzialnych za wykorzystywanie tlenu i dostarczanie energii – u mieszkańców nizin i Szerpów. Badał również naczynia krwionośne pod językiem i inne miejsca w ciele, w których monitorował krążenie krwi w narządach, czyli tzw. mikrokrążenie. Chciał sprawdzić, w jakich ilościach tlen dociera do mięśni, tkanek i narządów. Stwierdził, że na dużych wysokościach przepływ krwi w małych naczyniach krwionośnych zmniejszył się u ochotników nizinnych. U Szerpów pozostał normalny. Wywnioskował, że dzięki temu w organizmach Szerpów tlen szybciej dociera do tkanek. W tym samym roku co Levett fizjolog z Cambridge prof. Andrew Murray zabrał 15 Szerpów i 10 ochotników spoza Nepalu. Doszedł do niemal identycznych wniosków dotyczących mitochondriów co Levett. Badacze porównywali organizmy Szerpów do aut z energooszczędnymi silnikami, które mogą zajechać dalej niż spalinowe przy zużyciu o wiele mniejszych zasobów energii. Tatum Simonson zwróciła uwagę, że podobne zdolności do oddychania rozrzedzonym powietrzem zdarzają się także u niektórych jednostek w populacji ogólnej. Dlatego wiedza o tym, co decyduje o posiadaniu takich nadnaturalnych cech, może pomóc wyjaśnić, dlaczego niektórzy ludzie lepiej radzą sobie z niskim poziomem tlenu w tkankach. To z kolei mogłoby się przysłużyć skutecznemu leczeniu chorób serca, układu oddechowego i nowotworów. Na morale Szerpów wpływać może coś jeszcze. Lud zamieszkujący region Khumbu w większości wyznaje tybetańską, sięgającą XVIII w. odmianę buddyzmu. Ale tragarze wierzą w coś jeszcze: duchy Himalajów, które pokornym pozwalają zdobyć szczyt, a na zbyt pewnych siebie sprowadzają nieszczęścia. Szerpowie wolą na wszelki wypadek trzymać się opcji pierwszej i każdy krok w górach ważyć tak, jakby miał być ostatni. Z pewnością pozytywnie wpływa to na ich mentalność. Cena legendy Nie wszyscy Szerpowie są bezimiennymi tragarzami, świadczącymi usługi tuzom himalaizmu. Nazwiska kilku zapisały się już w historii tego sportu. Szerpa Kami Rita na szczyt Mount Everestu wchodził… 24 razy. Jego kolega Phurba Tashi na szczycie dachu świata meldował się niewiele mniej razy, bo aż 21. Szerpa Babu Chiri jest posiadaczem rekordu w długości przebywania na szczycie najwyższej góry – pozostawał tam cały i zdrowy przez 21 godzin. Nic dziwnego, bo przygodę ze wspinaczką w Himalajach zaczynał w wieku 16 lat, zainspirowany wyczynem Tenziga Norgaya. Nieco młodszy od niego Szerpa Pemba Gyalje ma na koncie – uwaga – 127 zdobytych szczytów na całym świecie. Jednak ogromną większość mieszkańców wysokogórskich wiosek czeka ten sam niełatwy los anonimowych pracowników na usługach. Pracowników, którym powinna się należeć premia za pracę w śmiertelnym zagrożeniu. Za bycie najlepszymi w swojej profesji płacą często najwyższą cenę. Blisko jedną trzecią osób, które zginęły podczas wspinaczki na Mount Everest, stanowią Szerpowie. W 2014 r. pod lodową lawiną na Evereście zginęło 25 osób, w tym 16 Szerpów. Ponieśli śmierć, choć w tym czasie w miejscu tragedii (na lodowcu Khumbu) nie powinna stać ludzka noga. W regionie rosła temperatura, powodując topnienie lodu. Mimo to wspinacze parli do przodu, by jak najszybciej pokonać ten odcinek drogi i dotrzeć do celu, za który słono zapłacili. Lawina zaskoczyła ich podczas poręczowania tuż przed siódmą rano. Giną zresztą nie tylko w wyniku nieszczęśliwych wypadków. Wielu z nich zostało pozostawionych na śmierć przez swoich klientów po tym, jak załamała się pogoda. Śmieci i śmierć Status tragarzy, których styl i poziom życia znacznie różnią się od przeciętnej, budzi w Nepalu ostre spory. Z szacunków redakcji BBC wynika, że przeciętny Szerpa może dziś zarobić nawet 2–3 tys. dol. miesięcznie. Tymczasem w regionie bywają domostwa, dla których jest to równowartość rocznego przychodu. W Nepalu nie brakuje opinii, iż wysokogórscy tragarze nie powinni zarabiać drastycznie więcej niż przedstawiciele innych sektorów gospodarki. Mike Chambers, alpinista i działacz na rzecz rozwoju edukacji w odległych zakątkach świata, wskazuje jednak, że nie ma na świecie bardziej zabójczego rodzaju usług. Do 2014 r., kiedy światem gór wstrząsnęła tragiczna lawina, śmiertelność wśród Szerpów wynosiła ponad 4%. Dla porównania przeciętna śmiertelność w miejscu pracy w Stanach Zjednoczonych wynosiła tylko 0,003%. Spory wybuchają również na linii klient–usługodawca. „Od lat narastają napięcia między Szerpami a zachodnią społecznością wspinaczkową. W 2013 r. w obozie drugim obserwowałem, jak tłum wściekłych Szerpów wylewał z siebie gromadzone latami pretensje do dwóch słynnych zachodnich wspinaczy” – opisywał Chambers w artykule dla „New York Timesa”. Szerpowie byli tak rozżaleni, że mało brakowało, by kłótnia skończyła się krwawą bijatyką. Westmeni przywykli do nadużywania uczynności Szerpów. Od lat problemem jest przeludnienie podnóży Everestu i samej góry, którą przez cały rok próbują zdobyć setki wspinaczy, najczęściej klientów agencji turystycznych. Bywają nieprzygotowani i niewrażliwi na specyfikę regionu, w którym oprócz profesjonalnych tragarzy żyją zwyczajni Szerpowie – rolnicy, starszyzna, kobiety z dziećmi. Turyści przyjeżdżają i przywożą ze sobą złe nawyki. Co roku bywalcy bazy pod Everestem zostawiają po sobie tony śmieci. Cykliczne stały się wyprawy „czyszczące” podnóża góry. W 2019 r. jedna z takich ekspedycji zebrała 11 t śmieci, w tym opakowania po żywności, puszki, butelki i puste butle z tlenem. Świat górski ponownie usłyszał o Szerpach w 2020 r., kiedy to Chhang Dawa został liderem komercyjnej wyprawy na ostatni niezdobyty do tej pory zimą ośmiotysięcznik K2 (8611 m a kilkunastu innych Szerpów znalazło się w jej składzie. Podczas wyprawy Nepalczycy pokazali niezwykły hart ducha i udowodnili, że himalaizm może być sportem zespołowym. Nie przejmowali się legendami, według których K2 zimą mieli zdobyć… dawno temu, ale w tajemnicy i bez rozgłosu. Wszyscy o legendach zapomnieli, kiedy 16 stycznia 2021 r. dziesięciu Szerpów oficjalnie stanęło zimą na drugiej górze świata. Na razie toczy się dyskusja, czy wspomaganie się tlenem z butli (część wspinaczy wchodziła na szczyt z dodatkowym tlenem) to forma dopingu i czy powinniśmy uznawać wyczyn za rekordowy, ale tego typu opinie płyną jednak głównie z Polski, skąd pochodzą himalaiści najdłużej uczestniczący w wyścigu o zimowe K2. Jedno jest pewne: Szerpowie przypieczętowali swoim wyczynem długą i trudną historię. Swoją własną historię.
Te wolne elektrony są w stanie łatwo poruszać się wewnątrz metal, zezwalając na wydajny przepływ prądu elektrycznego. Ta właściwość sprawia, że folia aluminiowa jest wszechstronnym materiałem, który może być używany w różnych zastosowaniach elektrycznych. Zalety folii aluminiowej jako przewodnika. Wady folii aluminiowej jako
Życie Szerpów odmieniło spotkanie z brytyjskim podróżnikiem i poszukiwaczem przygód sir Ranulphem Fiennesem i Michaelem Koboldem, założycielem amerykańskiej marki zegarków Kobold, którzy w 2010 roku postanowili zdobyć Mount Everest. "Namgel dwukrotnie uratował moje życie" - powiedział Kobold wspominając niebezpieczne sytuacje, które miały miejsce w drodze na szczyt. W tzw. strefie śmierci, czyli powyżej 8 tys. Szerpa naprawił butlę z tlenem swojego klienta. Zaś podczas schodzenia pomógł Koboldowi rozwiązać problem ze sprzętem asekuracyjnym. Największe podziękowania należą mu się jednak za reanimację żony Kobolda, która w obozie drugim nagle straciła przytomność i przestała oddychać. "Z pomocą Namgela i Thunda udało się ją przywrócić do życia" - wspomina Kobold. Aby wyrazić swoją wdzięczność w praktyczny sposób, twórca luksusowych zegarków postanowił zapewnić Szerpom bardziej bezpieczne zajęcie. Na pomysł, by zajęli się tworzeniem precyzyjnych zegarków wpadł Fiennes, który widział, z jakim zainteresowaniem Szerpowie oglądali w bazie pod Everestem narzędzia i mechanizmy zegarków, które przywiózł ze sobą Kobold. "Ich ciekawska natura i podekscytowanie wywołane precyzyjnym mechanizmem dało się łatwo zauważyć i tak narodził się pomysł, żeby Mike nauczył ich, jak robić zegarki" - wspomina Fiennes. Tak też się stało. Kobold zaprosił Namgela i Thundu na rok do Stanów Zjednoczonych, gdzie uczył ich, jak wyprodukować najwyżej klasy czasomierz "Made in Nepal". Limitowana edycja tych zegarków będzie zawierała kawałeczki skały ze szczytu Everestu. Wartość jednego zegarka to 16,5 tys. dolarów. "Nauka była bardzo trudna, ponieważ w tego typu zegarkach wszystko musi być perfekcyjne. Ale nasza praca jako Szerpów również jest ciężka. Musimy wnosić duże ciężary i aż do wysokości 8 tys. nie korzystamy z butli tlenowych" - wspomina 27-letni Namgel. Każdy z Szerpów był na szczycie Everestu już kilka razy, a nawet takie doświadczenie nie stanowi pełnej ochrony przed niebezpieczeństwami gór wysokich. "Jesteśmy bardzo szczęśliwi, ponieważ nie musimy już wychodzić w góry. Kocham wspinaczkę, ale cieszę się, że nasze rodziny nie muszą się już o nas martwić" - dodał przewodnik górski. Zegarki "z Everestu" sprzedawane będą za pośrednictwem marki Kobold w USA, ale powstać mają od początku do końca w pracowni w Nepalu. Szerpowie nie muszą dzielić się zyskami ze sprzedaży ani podpisywać umowy franczyzowej. "Są wspaniałymi twórcami zegarków. Dzięki doświadczeniu ryzykownej pracy przewodników himalajskich ich ręce w ogóle się nie trzęsą. To wielka zaleta, gdy ma się do czynienia z tysiącami małych części, które trzeba złożyć" - chwali Szerpów Kobold. Szerpowie to lud tybetański zamieszkujący Himalaje w Indiach i Nepalu. Mężczyźni są przeważnie tragarzami i przewodnikami wypraw w Himalaje. Jednym z bardziej znanych Szerpów był Tenzing Norgay, który w 1953 roku zdobył razem z Edmundem Hillarym Mount Everest.(PAP Life) jmy/ dki/
LG6Oqj. s7mga222cp.pages.dev/224s7mga222cp.pages.dev/43s7mga222cp.pages.dev/5s7mga222cp.pages.dev/330s7mga222cp.pages.dev/21s7mga222cp.pages.dev/23s7mga222cp.pages.dev/222s7mga222cp.pages.dev/285s7mga222cp.pages.dev/280
dlaczego szerpowie są przewodnikami i tragarzami